Wiktoria już ma kondensator tlenu.
Wiktoria już ma kondensator tlenu.
Dzięki hojności i dobremu sercu pewnej pani ze Świecia, Wiktoria już ma swój własny kondensator.
Na początku października pisaliśmy o małej Wiktorii Cywińskiej, której rodzice zbierali pieniądze na kondensator tlenu – maszynę dotleniającą krew. Już w niedzielę skontaktowała się z Cywińskimi pewna pani ze Świecia, która powiedziała, że czytała artykuł w „Czasie Świecia” i ma taką maszynę. Kondensator już jakiś czas stał nie użyteczny w jej domu i czekał „na okazję”. Ta okazja właśnie nadeszła. Kobieta postanowiła ten kondensator podarować małej Wiktorii! – Wiemy, że zwykle słowa „dziękuje” tu nie wystarczą ale naprawdę jesteśmy bardzo bardzo wdzięczni tej pani za okazaną pomoc i zrozumienie. Nigdy nie zapomnimy gestu, który tak bezinteresownie skierowała w naszą stronę. Dla nas jest pani kobietą o WIELKIM Sercu! - powiedziała mama Wiktoriii.
Pani Martyna zapewnia też, pieniądze pozyskane w wyniku wpłat na konto, na pewno nie będą zmarnowane (jak podejrzewają niektórzy), a dofinansują zakup pulsoksymetru – malutkiego urządzenia służącego do pomiaru krwi.
A dzięki informacji o chorobie i zbiórce pieniędzy dla małej Wiktorii, zamieszczonej tu, na stronie internetowej gminy Jeżewo, miała ona sznsę dotrzeć do szerszego grona osób. Przeczytała ją pani Renata, mama Michałka, chłopca który miał bardzo podobną wadę serca, do tej na którą cierpi Wiktoria. Lekarze w Warszawie im też nie dawali żadnych szans, więc rodzice postanowili walczyć i zaczęli zbierać pieniądze na operację w USA. Przy okazji zakrojonej na szeroką skalę akcji zbierania kwoty 500 tys. dolarów, dowiedzieli się o profesorze Jacku Moll z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. On uratował życie Michałaka, chłopiec rok temu przeszedł bardzo poważną operację, dzięki czemu żyje. Ta kobieta, po przez moderatora strony, przekazała rodzicom Wiktrorii masę bardzo ważnych informacji, między innymi opisała historie choroby synka i podała dane kontaktowe do profesora. Cywińscy wcześniej o nim nie słyszeli, poza tym sądzili, że w Polsce nie ma jeszcze lepszych specjalistów od tych w Warszawie.- Pani Renata i historia małego Michałka daje nam iskierkę nadziei w ciemnym tunelu i już po woli zaczynamy kompetować niezbędne dokumenty– mówi pani Martyna.
Pani Martyna zapewnia też, pieniądze pozyskane w wyniku wpłat na konto, na pewno nie będą zmarnowane (jak podejrzewają niektórzy), a dofinansują zakup pulsoksymetru – malutkiego urządzenia służącego do pomiaru krwi.
A dzięki informacji o chorobie i zbiórce pieniędzy dla małej Wiktorii, zamieszczonej tu, na stronie internetowej gminy Jeżewo, miała ona sznsę dotrzeć do szerszego grona osób. Przeczytała ją pani Renata, mama Michałka, chłopca który miał bardzo podobną wadę serca, do tej na którą cierpi Wiktoria. Lekarze w Warszawie im też nie dawali żadnych szans, więc rodzice postanowili walczyć i zaczęli zbierać pieniądze na operację w USA. Przy okazji zakrojonej na szeroką skalę akcji zbierania kwoty 500 tys. dolarów, dowiedzieli się o profesorze Jacku Moll z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. On uratował życie Michałaka, chłopiec rok temu przeszedł bardzo poważną operację, dzięki czemu żyje. Ta kobieta, po przez moderatora strony, przekazała rodzicom Wiktrorii masę bardzo ważnych informacji, między innymi opisała historie choroby synka i podała dane kontaktowe do profesora. Cywińscy wcześniej o nim nie słyszeli, poza tym sądzili, że w Polsce nie ma jeszcze lepszych specjalistów od tych w Warszawie.- Pani Renata i historia małego Michałka daje nam iskierkę nadziei w ciemnym tunelu i już po woli zaczynamy kompetować niezbędne dokumenty– mówi pani Martyna.
Takie gesty przywracają wiarę w ludzi, pokazują, że jednak nie przechodzimy obojętnie obok ludzkiej krzywdy i potrafimy okazać trochę serca i zwykłej ludzkiej życzliwości. Należy podziwiać rodziców małej Wiktorii, za to, że się w reszcie odważyli zmierzyć z problemem, wyjść do ludzi i prosić o pomoc. Ta decyzja nie była dla nich łatwa. Na pewno nikt z nas nie chciałby być w ich sytuacji więc pomóżmy im razem. Nie koniecznie finansowo – czasem wystarczy miły gest …. słowo… Jednak osoby, które mimo wszystko chciały by pomóc finansowo, mogą wpłacać pieniądze na konto:
PKO BP o/Laskowice 12 1020 5040 0000 6802 0116 4623 z dopiskiem „dla Wiktorii”
PKO BP o/Laskowice 12 1020 5040 0000 6802 0116 4623 z dopiskiem „dla Wiktorii”
- W imieniu swoim, męża oraz dziadków Wiktorii z całego serca dziękujemy przede wszystkim pani, która podarowała nam kondensator, gazecie „Czas Świecia”, bo za waszym pośrednictwem to było możliwe, pani Renacie za garść cennych informacji i słowa otuchy oraz wszystkim osobom, które wpłaciły pieniądze na konto i rozumieją naszą sytuację. Mała Wiktoria jeszcze nie potrafi wypowiedzieć słowa „dziękuje” ale jej słodki uśmiech niech mówi wszystko.– M. A. Cywińscy.
Data dodania 15 lutego 2019