Dziś jest piątek 17 maja 2024 r. Godzina 05:28 Imieniny Brunony, Sławomira, Wery

Trzy pary małżeńskie odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie

Trzy pary małżeńskie odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie

Trzy pary odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie
 
Trzy pary obchodziły pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego, z tej okazji odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie
W jednej z sal Domu Kultury w Jeżewie w bardzo miłej i kameralnej atmosferze trzy pary małżeńskie obchodziły  pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego. Z tej okazji jubilaci z rąk wójta gminy Jeżewo Mieczysława Pikuły odebrali pamiątkowe medale uznania. Przyznawane przez Prezydenta RP, za długoletnie pożycie małżeńskie. W uroczystości brały  udział przedstawicielki władz gminnych kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Jolanta Dombek i skarbnik gminy Łucja Jarowska oraz dzieci i wnuki wyróżnionych par.
Po części oficjalnej, goście obecni na sali, symboliczną lampką szampana, wznieśli toast za zdrowie i pomyślność Jubilatów. Następnie zgromadzeni zasiedli do zwyczajowego poczęstunku. Jak zwykle wśród słodkich wypieków królował tort. Tradycyjnie krojony przez wójta gminy. W swoim wystąpieniu włodarz gminy zwrócił uwagę, a wręcz pochwalił, wyjątkowo dobrą kondycję fizyczną i zdrowotną siedemdziesięcioletnich jubilatów. 
Wśród wyróżnionych par byli państwo Stanisława i Leon Kołtonowscy z Jeżewa. Ślub cywilny brali dokładnie w Sylwestra czyli 31 grudnia 1959 roku. Kołtonowscy mają trójkę dzieci, ośmioro wnucząt i pięcioro prawnuków. Pan Leon przez długie lata pracował na kolei w magazynach. Pani Stanisława zaś gotowała, przede wszystkim obiady, na stołówce w Krąplewicach. – Pochodzimy z jednej małej miejscowości Buczek. Często spotykaliśmy się tak po prostu, na co dzień i tak to się jakoś zaczęło - wspomina ze śmiechem pani Stanisława. – Udało nam się przeżyć razem wiele lat w przyzwoitym zdrowiu i to chyba jest najważniejsze –mówi kobieta. Obecnie Kołtonowscy są na emeryturze. – Mama bardzo lubi zajmować się ogródkiem, pielęgnować kwiatki, pielić. A tata to zapalony wędkarz. Najbardziej lubi spędzać wolny czas, chodząc na ryby nad jezioro Stelchno. Tam podobno najlepiej biorą – opowiada pani Bożena córka państwa Kołtonowskich.
Kolejną wyróżnioną parą byli Honorata i Jan Werkowscy z Laskowic. Państwo Werkowscy brali ślub 14 listopada 1959r. Mają dwóch synów i czworo wnuków. Pani Honorata prowadziła Ośrodek Nowoczesnej Gospodyni. W ramach tego można było wypożyczyć naczynia na uroczystości rodzinne, a nawet nauczyć się szyć czy gotować. Mąż pani Honoraty pracował na kolei jako ślusarz. – Poznaliśmy się z mężem w dość banalny sposób. To był brat mojej dobrej koleżanki. No i kiedyś ta koleżanka wracała z bratem skądś tam i przy okazji weszła do mnie. Pamiętam jak dziś. Jan tak stanął popatrzył na mnie raz i drugi i powiedział do siostry. - Marysia ty wiesz, że ona mnie się podoba? No on też mnie się spodobał. Umówiliśmy się na spotkanie i tak już zostało – opowiadała pani Honorata. Państwo Werkowscy umilają sobie czas na cotygodniowych spotkaniach w Klubie Seniora „Kociewiacy” w Świeciu. W ciągu tygodnia wynajdują sobie różne zajęcia domowe. – Dziadek lubi majsterkować i tak dla zabicia wolnego czasu i w ramach pomocy sąsiedzkiej naprawia kosiarki. Babcia pichci w kuchni i robi najlepsze na świecie bułeczki – chwali wnuk Kuba. Wnuczka Ala dodaje - i „oszukaną” drożdżówkę. Czyli taką bez użycia drożdży, a na proszku do pieczenia. A pani Honorata przysłuchuje się tej rozmowie i podsumowuje. – I tak sobie żyjemy z dnia na dzień i byle jak najdłużej razem.
Państwo Helena i Zbigniew Kocik z Laskowic przysięgę małżeńską w Urzędzie Stanu Cywilnego składali 28 grudnia 1959 roku. Państwo Kocik mają troje dzieci i siedmioro wnucząt. Pani Helena była nauczycielką języka rosyjskiego i w ostatnich latach pracowała w Laskowickiej szkole. Pan Zbigniew przez długie lata pracował w Zakładzie Energetycznym w Gródku. – Rodzice są już na emeryturze. Obecnie, zwłaszcza w sezonie letnim mnóstwo czasu pochłania im pielęgnacja ogrodu. To ich chluba i ozdoba. Tata dodatkowo hoduje rybki w akwarium i sprawia mu przyjemność dokarmianie i obserwowanie ich – opowiada córka państwa Kocik. Na pytanie jak się poznali – pani Helena trochę z przekory i ze śmiechem to samo pytanie zadaje mężowi po czym odpowiada. – Poznaliśmy się tak zwyczajnie na zabawie ludowej gdzieś w okolicach Dulska. Ja tam wówczas pracowałam. Zbyszek poprosił mnie do walczyka, zatańczyliśmy jeden taniec, drugi, trzeci. Bo to się zwykle tak zaczyna, jak mówią słowa jednej z piosenek naszej młodości Bogdana Łazuki. Potem odprowadził do domu i tak się właśnie zaczęła nasza znajomość i trwa do dziś. Oj to były bardzo miłe chwile- wzdycha z sentymentem w głosie elegancka pani Helena. A jej równie przystojny mąż dodaje. – Całe nasze życie Helenko, to jedna bardzo miła chwila. I oby tych chwil było jeszcze jak najwięcej przed nami.
 

Data dodania 15 lutego 2019

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij