Trzy pary małżeńskie odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie
Trzy pary odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie
Trzy pary obchodziły pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego, z tej okazji odebrały medale uznania za długoletnie pożycie małżeńskie
W jednej z sal Domu Kultury w Jeżewie w bardzo miłej i kameralnej atmosferze trzy pary małżeńskie obchodziły pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego. Z tej okazji jubilaci z rąk wójta gminy Jeżewo Mieczysława Pikuły odebrali pamiątkowe medale uznania. Przyznawane przez Prezydenta RP, za długoletnie pożycie małżeńskie. W uroczystości brały udział przedstawicielki władz gminnych kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Jolanta Dombek i skarbnik gminy Łucja Jarowska oraz dzieci i wnuki wyróżnionych par.
Po części oficjalnej, goście obecni na sali, symboliczną lampką szampana, wznieśli toast za zdrowie i pomyślność Jubilatów. Następnie zgromadzeni zasiedli do zwyczajowego poczęstunku. Jak zwykle wśród słodkich wypieków królował tort. Tradycyjnie krojony przez wójta gminy. W swoim wystąpieniu włodarz gminy zwrócił uwagę, a wręcz pochwalił, wyjątkowo dobrą kondycję fizyczną i zdrowotną siedemdziesięcioletnich jubilatów.
Wśród wyróżnionych par byli państwo Stanisława i Leon Kołtonowscy z Jeżewa. Ślub cywilny brali dokładnie w Sylwestra czyli 31 grudnia 1959 roku. Kołtonowscy mają trójkę dzieci, ośmioro wnucząt i pięcioro prawnuków. Pan Leon przez długie lata pracował na kolei w magazynach. Pani Stanisława zaś gotowała, przede wszystkim obiady, na stołówce w Krąplewicach. – Pochodzimy z jednej małej miejscowości Buczek. Często spotykaliśmy się tak po prostu, na co dzień i tak to się jakoś zaczęło - wspomina ze śmiechem pani Stanisława. – Udało nam się przeżyć razem wiele lat w przyzwoitym zdrowiu i to chyba jest najważniejsze –mówi kobieta. Obecnie Kołtonowscy są na emeryturze. – Mama bardzo lubi zajmować się ogródkiem, pielęgnować kwiatki, pielić. A tata to zapalony wędkarz. Najbardziej lubi spędzać wolny czas, chodząc na ryby nad jezioro Stelchno. Tam podobno najlepiej biorą – opowiada pani Bożena córka państwa Kołtonowskich.
Kolejną wyróżnioną parą byli Honorata i Jan Werkowscy z Laskowic. Państwo Werkowscy brali ślub 14 listopada 1959r. Mają dwóch synów i czworo wnuków. Pani Honorata prowadziła Ośrodek Nowoczesnej Gospodyni. W ramach tego można było wypożyczyć naczynia na uroczystości rodzinne, a nawet nauczyć się szyć czy gotować. Mąż pani Honoraty pracował na kolei jako ślusarz. – Poznaliśmy się z mężem w dość banalny sposób. To był brat mojej dobrej koleżanki. No i kiedyś ta koleżanka wracała z bratem skądś tam i przy okazji weszła do mnie. Pamiętam jak dziś. Jan tak stanął popatrzył na mnie raz i drugi i powiedział do siostry. - Marysia ty wiesz, że ona mnie się podoba? No on też mnie się spodobał. Umówiliśmy się na spotkanie i tak już zostało – opowiadała pani Honorata. Państwo Werkowscy umilają sobie czas na cotygodniowych spotkaniach w Klubie Seniora „Kociewiacy” w Świeciu. W ciągu tygodnia wynajdują sobie różne zajęcia domowe. – Dziadek lubi majsterkować i tak dla zabicia wolnego czasu i w ramach pomocy sąsiedzkiej naprawia kosiarki. Babcia pichci w kuchni i robi najlepsze na świecie bułeczki – chwali wnuk Kuba. Wnuczka Ala dodaje - i „oszukaną” drożdżówkę. Czyli taką bez użycia drożdży, a na proszku do pieczenia. A pani Honorata przysłuchuje się tej rozmowie i podsumowuje. – I tak sobie żyjemy z dnia na dzień i byle jak najdłużej razem.
Państwo Helena i Zbigniew Kocik z Laskowic przysięgę małżeńską w Urzędzie Stanu Cywilnego składali 28 grudnia 1959 roku. Państwo Kocik mają troje dzieci i siedmioro wnucząt. Pani Helena była nauczycielką języka rosyjskiego i w ostatnich latach pracowała w Laskowickiej szkole. Pan Zbigniew przez długie lata pracował w Zakładzie Energetycznym w Gródku. – Rodzice są już na emeryturze. Obecnie, zwłaszcza w sezonie letnim mnóstwo czasu pochłania im pielęgnacja ogrodu. To ich chluba i ozdoba. Tata dodatkowo hoduje rybki w akwarium i sprawia mu przyjemność dokarmianie i obserwowanie ich – opowiada córka państwa Kocik. Na pytanie jak się poznali – pani Helena trochę z przekory i ze śmiechem to samo pytanie zadaje mężowi po czym odpowiada. – Poznaliśmy się tak zwyczajnie na zabawie ludowej gdzieś w okolicach Dulska. Ja tam wówczas pracowałam. Zbyszek poprosił mnie do walczyka, zatańczyliśmy jeden taniec, drugi, trzeci. Bo to się zwykle tak zaczyna, jak mówią słowa jednej z piosenek naszej młodości Bogdana Łazuki. Potem odprowadził do domu i tak się właśnie zaczęła nasza znajomość i trwa do dziś. Oj to były bardzo miłe chwile- wzdycha z sentymentem w głosie elegancka pani Helena. A jej równie przystojny mąż dodaje. – Całe nasze życie Helenko, to jedna bardzo miła chwila. I oby tych chwil było jeszcze jak najwięcej przed nami.
Data dodania 15 lutego 2019