Misje w Jeżewskiej Parafii
W każdym katolickim kościele raz na dziesięć lat odbywają się misje święte – to czas modlitwy i nawrócenia
Kilka dni temu w kościele parafialnym Św. Trójcy w Jeżewie zakończyły się tygodniowe Misje święte. Dla chrześcijan to dłuższe i wyjątkowe w swym charakterze rekolekcje. Ich specyfiką jest stosunkowo długi, bo odbywający się co dziesięć lat, odstęp czasowy. W tym szczególnym czasie modlitewnym wierni są nastawieni na codzienne nabożeństwa, chwile zadumy i katechez. Tradycją za równo misji jak i relokacji jest to, że nauki prowadzi specjalnie zaproszony misjonarz. W tym roku był nim ks. Aleksander Orzech z Sanktuarium Maki Bożej Wychowawczyni w Czarnej.Tegoroczne spotkania z misjonarzami miały być dla katolików próbą zatrzymania się i zastanowienia nad własnym życiem. – Misje to posłanie. Mają one prowadzić przede wszystkim do odnowienia życia rodzinnego i religijnego. To również czas powrotu do Boga i zastanowienia się nad wybraną drogą.
Wierni biorący udział w tych wyjątkowych spotkaniach modlitewnych, czynią postanowienia dobrego chrześcijanina starającego się żyć wedle nauk Chrystusa – definiuje misjonarz ks. Aleksander.
Podczas kilkakrotnych nabożeństw w ciągu dnia, odbywają się tak zwane nauki stanowe. To katechezy skierowane do poszczególnych grup społecznych. Przed południem w spotkaniach misyjnych brała udział młodzież szkół podstawowych i gimnazjalnych. Popołudniowe spotkania zazwyczaj były przeznaczone dla wszystkich wiernych. W sobotnie popołudnie swoje wyjątkowe nabożeństwo miały małe dzieci i ich rodzice. Kolejnego dnia w świątyni spotkały się osoby chore, cierpiące i starsze. Został im udzielony sakrament namaszczenia chorych. Jednak najbardziej emocjonujące nabożeństwo miało miejsce w ostatnim dniu misji. Podczas mszy ks. Aleksander wygłosił wyjątkowo poruszające kazanie z nauką dla małżonków i ich rodzin. Misjonarz starał się uzmysłowić wiernym jakie wielkie różnice poglądowe i priorytetowe dzielą obecne pokolenia. Jak wielkie zwiany zaszły w społeczeństwie na przełomie tych dwudziesty czy trzydziestu. I chociaż często starsi nie rozumieją, nie znają się na najnowszych osiągnięciach techniki to i tak mogą młodym przekazać jeszcze wiele cennych rad i życiowych wskazówek. Po tych słowach nastąpił bardzo wzruszający moment, przede wszystkim dla par małżeńskich. Zgodnie z przesłaniem Misji, małżonkowie podali sobie prawe dłonie i odnowili przysięgę małżeńską. Niektórzy z nich robili to już po raz kolejny i po raz kolejny mieli łzy w oczach.
Tradycyjnie na znak zakończenia Misji wierni z przyniesionymi krzyżami udają się w procesji do figury krzyża stojącego przed kościołem. Tam następuje krótka modlitwa i poświęcenie wszystkich krzyży.
Jak mówił misjonarz ks. Aleksander – efektem Misji ma być pogłębienie wiary u chrześcijan, pozyskanie wiary u tych którzy ją utracili, a także mobilizacja wiernych do życia zgodnie z wiarą. – My misjonarze jesteśmy wysłannikami Chrystusa. W Jego imieniu wzywamy do nawrócenia się, a przez to poprawy życia. W dzisiejszym świecie jest to szczególnie ważne, bo człowiek pośród tego całego dobrobytu zapomina o Bogi i jego naukach – podsumował ks. Orzech.
Data dodania 15 lutego 2019