Gmina Jeżewoportal informacyjny

Jednego dnia zaprzyjaźnili się ze strusiami, podziwiali zakątki Nowego i pluskali nad Rybnem

Zaradne członkinie Koła Gospodyń Wiejskich w Buczku dla uatrakcyjnienie dzieciom wakacyjnych dni, zorganizowały im wycieczkę autokarową. Z samego rana, cały autokar wypełniony dziećmi i ich opiekunami wyruszył w drogę. Już po godzinie jazdy dotarli na miejsce pierwszego punktu wycieczki. Kilka kilometrów przed miastem Nowe, w miejscowości Morgi na stacji paliw znajduje się bogato zagospodarowany teren rekreacyjny. Jego główna atrakcja to mini zoo usytuowane wzdłuż ścieżki rekreacyjnej. Można tu spotkać  sarny, jelenie, pawie, lamy, a nawet cztery przezabawne i niezwykle towarzyskie strusie. Te wielkie, a jednocześnie niepozornie wyglądające ptaki dostarczyły oglądającym wiele radości i powodów do śmiechu. Nie dość, że bawiły się między  sobą to jeszcze zaczepiały przechodzących. Próbując przez siatkę dziobać i łapać za włosy. Opłaciło się ranne wstawanie, bo dzięki temu wszystkich spotkała niepowtarzalna okazja zobaczenia jak wygląda poronna toaleta zwierząt, ich karmienie i oprzątanie. Nie wszyscy mogą poszczycić się też tym, że widzieli pawia z swoim magicznym ogonem rozłożonym do granic możliwości. Kolejną nie zaplanowaną niespodzianką był co prawda wątpliwie przyjemny widok, wychodzącego na świat strusiego jaja ale efekt imponujący. Po chwili jeden z pracowników pozwolił obejrzeć, prawie kilogramowe, jajo z bliska i uwiecznić je na pamiątkowych zdjęciach. Jak się dowiedzieliśmy, jajo trafi na półkę w  tutejszym barze i będzie  je można po prostu kupić. Kiedy już wszystkie zagrody ze zwierzętami zostały po kilka razy odwiedzone, dorośli zachwycali się odrestaurowanymi  sprzętami gospodarstwa rolnego. Przy okazji tłumaczyli swoim pociechą do jakich czynności były przydatne podczas prac polowych. Tam też młodsze dzieci mogły zjeżdżać ze zjeżdżalni i bujać się na huśtawkach.  Dorośli w tym czasie odpoczywali w pobliskich altankach. Dla większości dzieci atrakcją był nawet posiłek zamówiony w barze. One niecodziennie mają okazję zjadać tak popularne frytki, zapiekani czy kebaby i w dodatku popijać je colą. Najedzeni i pełni sił mali turyści ruszyli w dalszą drogę. Kolejnym punktem wycieczki było pobliskie miasteczko Nowe. Choć upał już doskwierał, większości nie przeszkadzało to zwiedzaniu najpiękniejszych zakątków miejscowości. Niesamowite wrażenie zrobiły na wszystkich przepiękne widoki rozciągające się wokół Wisły  i ogromne  skarpy  biegnące wzdłuż tak zwanych plant i ulic. Większość zadziwił nowski zamek, w niczym nie przypominający tych wielkich z obronnymi murami, fosami i wieżyczkami. Tym bardziej, zwłaszcza ci trochę starsi, żałowali bardzo, że wszystkie drzwi były pozamykane. Jedyne co można było, to wokół porobić kilka pamiątkowych zdjęć. Z Nowego po drodze do domu, autobus zawiózł wycieczkowiczów nad jezioro „Rybno” zlokalizowane niedaleko miejscowości Lipinki. W tak upalny dzień wszyscy z przyjemnością zanurzyli się w wyjątkowo ciepłej wodzie. Oczywiście tu największą frajdę mieli najmłodsi. Pluskali się, skakali z mostku i robili pierwsze pływackie próby. Mniej zadowolone  były mamy rozbrykanych pociech.  Jak same mówiły - trzeba mieć oczy na około głowy, zwłaszcza kiedy się ma więcej niż jedno dziecko pod opieką. Dlatego co niektóre zrezygnowały się kąpieli na rzecz moczenie nóg i pilnego obserwowania kąpiących się. Dzieciaki orzeźwione kąpielą z pamiątkami w postaci strusich piór i wielu wrażeń wróciły do domów. One twierdziły, że było super.  Najważniejsze, że gdzieś pojechały i zobaczyły coś innego. Porobiły kila zdjęć telefonami komórkowymi, będą miały o czym opowiadać i co wspominać. A jak widać to wcale nie były wielkie rzeczy i odległość też nie wielka, a frajda ogromna.