Dziś jest piątek 17 maja 2024 r. Godzina 03:40 Imieniny Brunony, Sławomira, Wery

Kolejny raz w Gródku gonili lisa

Kolejny raz w Gródku gonili lisa

Kolejny raz w Gródku gonili lisa



W Gródku na terenie gospodarstwa agroturystycznego „Czarna Podkowa” odbywało się tradycyjne gonienie lisa. Jest to tradycyjna impreza jeździecko - myśliwska organizowana z okazji święta patrona Huberta. W okolicach tego dnia, zgodnie ze staroszlacheckim zwyczajem urządza się gonitwy konno podczas, których najpierw ściga się jeźdźca z przypiętą symboliczną kitą lisa. Z reguły jest to zwycięzca z roku ubiegłego. Potem zaś łapie się symbolicznego lisa. „Czarną Podkowę” reprezentowali jeźdźcy we wszystkich czterech sekcjach, a więc: ułańskiej, harcerskiej, sportowej oraz rekreacyjno – leśnej. Wśród gości zaproszonych do wspólnej zabawy obecni byli przedstawiciele Klubu Tradycji Konnych Szwadron „Elterm” i Klubu Jazdy Konnej „Joker” z Działowa w barwach 8 Pułku Strzelców Konnych. Klub Jeździecki „Huzar” z Nowego, którego kilku przedstawicieli ubranych było w historyczne stroje Chorągwi Husarskiej z siedzibą w Gniewie oraz pomniejsze stadniny i jeźdźcy indywidualni.
Zanim jednak doszło do samej gonitwy prawie czterdziestu jeźdźców bardzo efektownie prezentujących się na swoich rumakach, stawiło się na zbiórkę rozpoczynającą całą imprezę. Tu występujący w mundurze 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, gospodarz spotkania Hubert Lemańczyk przypomniał tradycje i zwyczaje dla kultywowania, których wszyscy się spotkali. Omówił też zasady gonitwy za lisem.  – Przede wszystkim radzę wszystkim, aby raz jeszcze posprawdzali rzędy u swoich koni. Zwracam też uwagę, aby zachować zdrowy rozsądek i nie przeliczać sił na zamiary. Należy jechać tak, aby nie stwarzać zagrożenia dla siebie, swojego konia i współtowarzyszy. Zabronione jest szarpanie jeźdźca, bądź uprzęży konia, najeżdżanie i zajeżdżanie drogi. To ma być dobra i bezpieczna zabawa, a nie zagrożenie życia i zdrowia – tłumaczył.

Po odprawie cała kawalkada prowadzona przez Izabelę Lemańczyk – Dąbek, leśnymi ścieżkami udała się do ukrytej w pobliskich lasach, kapliczki św. Huberta. Tam wszyscy zdjęli czapki z głów i złożyli hołd swojemu patronowi. Potem jeźdźcy udali się na miejsce wyczekiwanej gonitwy. Tradycyjnie organizowane są tu dwa pościgi. Jeden przeznaczony dla seniorów, a drugi dla młodzieży. Po wspólnej rundzie paradnej, jako pierwsi na przysłowiowym polu bitwy pozostali dorośli. Jak na między innymi biorących udział w gonitwie, ułanów przystało, nie zabrakło przysłowiowej ułańskiej fantazji. Pozostali za to wyróżniali się rozmachem, brawurą i przede wszystkim chęcią dobrej zabawy. Jako pierwszy dość szybko lisa złapał Hubert Domalski z Klubu jazdy Konnej w Działwie, kultywującego tradycje 8 Pułku Jazdy Konnej. Co niektórym jednak zabawy było zbyt mało. W trakcie nieoficjalnej rundy honorowej, niespodziewający się niczego, Król Polowania został pozbawiony swojego trofeum. I tak lisia kita dwukrotnie zmieniała właściciela. Ostatecznie jednak gospodarz Huber Lemańczyk zadecydował, że Królem Polowania zostaje ten, który jako pierwszy ją złapał. Po tych słowach, wręczył lisi ogon, Domalskiemu. Po chwili, ku zdumieniu wszystkich, to nie Domalski dumnie prezentował trofeum. Symboliczny lis zdobił ramię dżokejki wyróżniającej się z tłumu ubiorem stylizowanym na dziewiętnastowieczny styl angielski. Jak nam wyjaśnił Król Polowania – obiecałem mojej wybrance serca Gracjannie Wesołowskiej, że złapię dla niej lisa. Jak widać danego słowa dotrzymałem i dlatego przekazałem jej symboliczne trofeum. Teraz to moja narzeczona dumnie prezentuję rudą kitę lisa.

Pościg młodzieży był równie emocjonujący. Brali w nim udział zarówno dżokeje jak i dżokejki. Nie obyło się tu bez dwóch na szczęście nie groźnych upadów. Jak skomentował gospodarz zabawy – niestety czasem młodzież, po prostu chce zrobić coś za wszelką cenę, nie bacząc na rozsądek. Upadki są w pewien sposób nieuniknione i bierzemy pod uwagę takie sytuacje. Dla tego też zawsze na miejscu jest obsługa medyczna z podstawowym sprzętem ratowniczym. Po dość długo trwającej gonitwie, podczas której wyraźnie dało się zauważyć kilku rywali w tym dziewczynę, próbującą zdobyć trofeum całkiem niespodziewanie, udało się to Wojciechowi Lemańczykowi reprezentującemu barwy 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, a na co dzień uczniowi  III klasy Gimnazjum w Laskowicach.
Obydwa wyścigi były bardzo emocjonujące. Nie tylko dla biorących w nich udział jeźdźców ale i dla z roku na rok co raz liczniej gromadzących się obserwatorów. Po gonitwach nastąpiło uroczyste uhonorowanie Królów Polowania i wręczenie im zwycięskich pucharów. Pozostali uczestnicy gonitw zostali odznaczeni pamiątkowymi flosami. Runda Honorowa na czele której maszerowali dwaj zwycięscy młodzi ułani, Domalski i Lemańczyk poprowadzili pozostałych na tradycyjną myśliwską biesiadę. Przy ognisku wszyscy z apetytem zajadali się obowiązkową grochówką, bigosem, a na zagryzkę chlebem ze smalcem z dzika. Tak na rozgrzewkę ci nieco starsi uraczyli się obowiązkowym staropolskim grzańcem.

Data dodania 15 lutego 2019

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij