Hubertus w Czarnej Podkowie
Jeździecki Klub Sportowy Czarna Podkowa już po raz kolejny na terenie gospodarstwa agroturystycznego Elżbiety i Huberta Lemańczyk był organizatorem Hubertowego gonienia lisa. Tradycyjnej imprezy jeździecko – myśliwskiej, organizowanej z okazji święta ich patrona, Huberta. W okolicach tego dnia, zgodnie ze staroszlacheckim zwyczajem urządza się gonitwy konno podczas, których najpierw ściga się jeźdźca z przypiętą symboliczną lisią kitą. Z reguły jest to zwycięzca z roku ubiegłego. Potem zaś, na komendę, łapie się symbolicznego lisa. W zabawie brało udział czterdzieści koni. Wśród zaproszonych gości obecni byli przedstawiciele Klubu Tradycji Konnych Szwadron „Elterm” i Klubu Jazdy Konnej „Joker” z Działowa w barwach 8 Pułku Strzelców Konnych. Jak co rok przyjechali członkowie Klubu Jeździeckiego „Huzar” z Nowego, którego kilku przedstawicieli ubranych było w historyczne stroje Chorągwi Husarskiej z siedzibą w Gniewie. W gonitwie udział wzięły pomniejsze stajnie między innymi z Belna i Karolewa. Jeźdźcy indywidualni, również z terenu gminy Jeżewo, oraz reprezentacje wszystkich czterech sekcji: ułańskiej, harcerskiej, sportowej oraz rekreacyjno – leśnej z Czarnej Podkowy.
Pościg młodzieży był nieco bardziej emocjonujący, a chwilami nawet nieco zbyt brawurowy. Brali w nim udział zarówno dżokeje jak i dżokejki. Tu przez całą gonitwę symbolicznego lisa, wyjątkowo wprawnego i niedoścignionego zwycięzcy z roku ubiegłego Wojciecha Lemańczyka. Z uporem tropiła i nie odpuszczała ani na sekundę, dziewczyna w zielonej bluzie. Po dłuższej chwili młoda jokeja dopięła swego i dumnie prezentował zdobytą kitę. Okazała się nią Paulina Lipska – ogólnie jeżdżę konno od trzech lat, dziś jechałam na Parolu. Już w ubiegłym roku czaiłam się na lisią kitę, jednak Wojtek był ode mnie lepszy. W tym roku udało się, może właśnie dla tego, że Wojtek był uciekającym – zdradziła zwyciężczyni juniorek.
Obydwa wyścigi były bardzo emocjonujące i widowiskowe nie tylko dla biorących w nich udział jeźdźców ale i dla z roku na rok co raz liczniej gromadzących się obserwatorów. Po gonitwach nastąpiło uroczyste uhonorowanie zwycięzców, zwanych Królami Polowania i wręczenie im pucharów. Pozostali uczestnicy gonitwy zostali odznaczeni pamiątkowymi flosami. Zakończeniem Hubertowych biegów była tradycyjna myśliwska biesiada. Nie zabrakło na niej bigosu, grochówki i obowiązkowego aromatycznego grzańca, którego ekspertką jest pani Elżbieta Lemańczyk.
Data dodania 15 lutego 2019