Dziś jest czwartek 02 maja 2024 r. Godzina 01:41 Imieniny Longiny, Toli, Zygmunta

Hubertus w Czarnej Podkowie

Hubertus w Czarnej Podkowie

Hubertus w Czarnej Podkowie



Jeździecki Klub Sportowy Czarna Podkowa już po raz kolejny na terenie gospodarstwa agroturystycznego Elżbiety i Huberta Lemańczyk był organizatorem Hubertowego gonienia lisa. Tradycyjnej imprezy jeździecko – myśliwskiej, organizowanej z okazji święta ich patrona, Huberta. W okolicach tego dnia, zgodnie ze staroszlacheckim zwyczajem urządza się gonitwy konno podczas, których najpierw ściga się jeźdźca z przypiętą symboliczną lisią kitą. Z reguły jest to zwycięzca z roku ubiegłego. Potem zaś, na komendę, łapie się symbolicznego lisa. W zabawie brało udział czterdzieści koni. Wśród zaproszonych gości obecni byli przedstawiciele Klubu Tradycji Konnych Szwadron „Elterm” i Klubu Jazdy Konnej „Joker” z Działowa w barwach 8 Pułku Strzelców Konnych. Jak co rok przyjechali członkowie Klubu Jeździeckiego „Huzar” z Nowego, którego kilku przedstawicieli ubranych było w historyczne stroje Chorągwi Husarskiej z siedzibą w Gniewie. W gonitwie udział wzięły  pomniejsze stajnie między innymi z Belna i Karolewa. Jeźdźcy indywidualni, również z terenu gminy Jeżewo, oraz reprezentacje wszystkich czterech sekcji: ułańskiej, harcerskiej, sportowej oraz rekreacyjno – leśnej z Czarnej Podkowy.

Zanim jednak doszło do samej gonitwy wszyscy uczestnicy stawili się na zbiórce rozpoczynającej zabawę. Towarzyszyli im jak i całej dalszej imprezie członkowie Zespołu Sygnalistów Myśliwskich „Jenot” działającego przy Zespole Szkół Leśnych w Tucholi pod kierownictwem Piotra Grzywacza. Formą atrakcji był, również uczeń wyżej wymienionej szkoły, Emil Brzozowski z Jeżewa, który to w ramach pozalekcyjnych zajęć należy do szkolnego koła sokolniczego i układa sokoła, z którym to  był obecny. Oficjalnie wszystkich gości przywitał gospodarz spotkania, odziany w mundur 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, Hubert Lemańczyk. Po odprawie cała kawalkada prowadzona przez mastera czyli jeźdźca idącego na czele konnego orszaku. W tej roli Izabela Lemańczyk – Dąbek, wytyczonym leśnym szlakiem konnym udała się na tak zwaną Papieską Łączką. Miejsce nad pobliską Wdę, w którym to, podczas spływu kajakowego w 1956 roku odpoczywał i modlił się Papież Jan Paweł II. Na pamiątkę tego wydarzenia została tu postawiona kapliczka. Od niedawna za sprawą Nadleśnictwa Dąbrowa i Nadleśniczego Artura Karetko powstały również dwie drewniane wiaty przeznaczone do celów turystyczno – rekreacyjnych. Wiaty owe oraz konny orszak uroczyście poświęcił proboszcz z pobliskiej Gródeckiej parafii Andrzej Lemańczyk. Dopiero potem jeźdźcy udali się na miejsce wyczekiwanej gonitwy. Tradycyjnie organizowane są tu dwa pościgi. Jeden przeznaczony dla seniorów, a drugi dla młodzieży. Jako pierwsi na przysłowiowym polu bitwy pozostali dorośli. Tu niespodzianką był nie lis, a można by rzec lisiczka. W tej roli doskonale sprawdziła się Natalia Wnęk. Po trudnej gonitwie, zdołał ją dogonić Marcin Joppek ze stajni Karolewo. Kiedy pierwsze emocje opadły i triumfalna runda honorowa została wykonana, pan Marcin przyznał -  biorę po raz pierwszy udział w takim biegu Hubertowym. Tym bardziej ważne to dla mnie wydarzenia. Jechałem na siedmioletniej klaczy „Gitura” i to w dużej mierze również jej zasługa.
Pościg młodzieży był nieco bardziej emocjonujący, a chwilami nawet nieco zbyt brawurowy.  Brali w nim udział zarówno dżokeje jak i dżokejki. Tu przez całą gonitwę symbolicznego lisa, wyjątkowo wprawnego i niedoścignionego zwycięzcy z roku ubiegłego Wojciecha Lemańczyka. Z uporem tropiła i nie odpuszczała ani na sekundę, dziewczyna w zielonej bluzie. Po dłuższej chwili młoda jokeja dopięła swego i dumnie prezentował zdobytą kitę. Okazała się nią Paulina Lipska – ogólnie jeżdżę konno od trzech lat, dziś jechałam na Parolu. Już w ubiegłym roku czaiłam się na lisią kitę, jednak Wojtek był ode mnie lepszy. W tym roku udało się, może właśnie dla tego, że Wojtek był uciekającym – zdradziła zwyciężczyni juniorek.
Obydwa wyścigi były bardzo emocjonujące i widowiskowe nie tylko dla biorących w nich udział jeźdźców ale i dla z roku na rok co raz liczniej gromadzących się obserwatorów. Po gonitwach nastąpiło uroczyste uhonorowanie zwycięzców, zwanych Królami Polowania i wręczenie im pucharów. Pozostali uczestnicy gonitwy zostali odznaczeni pamiątkowymi flosami. Zakończeniem Hubertowych biegów była tradycyjna myśliwska biesiada. Nie zabrakło na niej bigosu, grochówki i obowiązkowego aromatycznego grzańca, którego ekspertką jest pani Elżbieta Lemańczyk.

Data dodania 15 lutego 2019

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij