Dziś jest piątek 18 października 2024 r. Godzina 11:16 Imieniny Hanny, Klementyny, Łukasza

Hubertowe gonienie lisa w Czarnej Podkowie.

Hubertowe gonienie lisa w Czarnej Podkowie.

Hubertowe gonienie lisa w Czarnej Podkowie.
Zgodnie ze staroszlachecką tradycją na terenie Gospodarstwa Agroturystycznego „Czarna podkowa” w Gródku, odbyła się doroczna pogoń za lisem.
 

Gospodarstwo Agroturystyczne „Czarna Podkowa” państwa Elżbiety i Huberta Lemańczyk jest położone na pograniczu dwóch miejscowości Krąplewic i Gródka mało tego ,jest zlokalizowane na krańcu gminy Jeżewo i początku gminy Drzycim. Od kilkunastu lat tam organizowane są tradycyjne imprezy myśliwskie zwane Hubertusem. Spotkanie są organizowana zawsze w dniu trzeciego listopada, a okazją jest podwójna. Tradycyjne obchody święta myśliwych leśników i jeźdźców, jak również szczęśliwym zbiegiem okoliczności, imieniny gospodarza imprezy Huberta, który jest leśnikiem, myśliwym, a przede wszystkim wielkim miłośnikiem koni. W tym dniu, zgodnie ze staroszlacheckim zwyczajem jest urządzana gonitwa, podczas której na komendę najpierw konno ściga się symbolicznego lisa, a potem łapie go. W roli lisa występuje zwycięzca ubiegłorocznej gonitwy, z  przypiętą do lewego ramienia kitą rudzielca. Ten, komu uda się zerwać kitę, wygrywa i zostaje mianowany Królem Polowania. Dumny zwycięzca ma prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni, a za rok sam uciekać jako lis.
Oficjalnie cała zabawa zaczęła się od powitań i słowa wstępnego, podczas którego przemówił między innymi charyzmatyczny Wojciech Małkowski z 8 Pułku Strzelców Konnych z Chełmna. To nie pisany przywódca dzisiejszej imprezy, inicjator pieśni ułańskich i komend porządkowych. W imieniu zgromadzonych wygłosił on toast na cześć dzisiejszego solenizanta, Huberta. Po tym gospodarz imprezy pokrótce przypomniał najważniejsze zasady zabawy, a przede wszystkim zwrócił uwagę na zachowania rozsądku i rozwagi. Nie wolno zajeżdżać innym drogi i najeżdżać na poprzedzającego jeźdźca, żeby nie stanowić zagrożenia dla siebie i swojego konia, jak i pozostałych uczestników zabawy. Po tej krótkiej odprawie cała barwna kawalkada leśnymi kniejami udała się na pobliską prawie trzy hektarową łąkę, malowniczo wpisaną w przepiękny jesienny pejzaż, rozświetlonych słońcem pul i lasów spowitych w resztkach porannej mgły.  
Pewnego rodzaju tradycją w gospodarstwie „Czarna podkowa” jest organizowanie dwóch biegów w których głównym kryterium jest wiek. Pierwsi w pogoń za lisem udają się seniorzy, co nie oznacza, że sami mężczyźni. Godnym uwagi jest fakt, że w zabawie brały udział również młode kobiety i świetnie sobie radziły. W tej dość prestiżowej gonitwie dostojnie prezentowali się panowie szlachta. Jednym z nich w przepięknym czerwonym stroju wprost z „Ogniem i mieczem” był  Marcin Lewandowski, dziś w zaszczytnej roli lisa. Goniący go to jeźdźcy ułańscy w paradnych mundurach, przedstawiciele chorągwi husarskiej z Gniewu. Kilku goniących kontrastowało z całą historyczną bracią, prezentując się w profesjonalnych strojach jokerów konnych. Jaki by to nie był strój - musi być odświętny i elegancki! To samo dotyczyło wyglądu koni, niektóre z nich specjalnie na dzisiejszą okazję, były odziane w odświętne ozdoby, kolorystycznie współgrające z jego właścicielem.
Ogromne pole zapełniło się sylwetkami galopujących jeźdźców, na hasło „łapiemy lisa” wszyscy starali być jak najbliżej dzisiejszej „ofiary” i złapać ją w możliwe najkrótszym czasie w dodatku w dostojnym i eleganckim stylu. Już po chwili dumnie kitę prezentował dwudziestosiedmioletni Maciej Cesarz z JKS „Elterm” z Chełmna – to moja piąta pogoń za lisem i dopiero pierwsze zwycięstwo, które w dużej mierze zawdzięczam mojemu niezawodnemu konikowi „Fraszka” – mówił dumny Król Polowania. Wedle tradycji wraz z innymi uczestnikami biegu wykonał on rundę honorował, po czym nastąpiły toasty i słowa uznania na cześć zwycięzcy.
Ten sam ceremoniał obowiązywał podczas młodzieżowej pogoni za lisem, tu zaszczyt uciekającego, a dokładniej rzecz biorąc uciekającej, przypadł osiemnastoletniej Katarzynie Mochal. W tej gonitwie zabawy i emocji było trochę więcej. Wszak to dopiero początkująca młodzież, sporo uczestników zabawy po raz pierwszy brało w niej udział. Paradoksalnie w gonitwie uczestniczyło znacznie więcej dziewcząt niż chłopców. Dla tego też co chwile dało się słyszeć przestraszone okrzyki młodych jeźdźców, zdziwionych zawrotnymi prędkościami jaki potrafił rozwinąć ich konie. A to komuś koń wierzgnął, a to znów jedne drugiemu niechcący drogę zajechał. No wreszcie lis został złapany, tego zaszczytu dostąpił siedemnastoletni Paweł Malicki z JKS „Czarna Podkowa” galopujący na Newie. Młody ułan już przed wyścigiem nie ukrywał, że ma „chrapkę na lisa” – po raz drugi brałem udział w gonitwie i jak to się mówi pierwsze koty za płoty, już wiedziałem o co chodzi w zabawie i dziś postawiłem sobie cel – złapać lisa i udało się!
Po obowiązkowej rundzie honorowej juniorów,  gospodarz dzisiejszego polowania Hubert Lemańczyk wręczył puchary zwycięzcom i symboliczne uhonorował tytułem Króla Polowania. Przy tej okazji wszystkie konie zostały również odznaczone pamiątkowymi flosami.
Po gonitwie uczestnicy zabawy zostali zaproszeni na tradycyjną myśliwską biesiadę przy ognisku, obowiązkowo nie mogło zabraknąć bigosu z kawałkami dziczyzny i odrobiną szlachetnego trunku w postaci staropolskiego grzańca, o wszystkim znanych właściwościach rozgrzewających.
Godnym podkreślenia jest fakt kultywowania dawnych tradycji jeździecko – łowieckich również wśród ludzi  młodych. Tu wszyscy są równi nie ważny jest wiek, wykształcenie, status społeczny. Potwierdzeniem tych słów niech będzie gest godny podziwu. Kiedy to senior, przywódca dzisiejszej zabawy, chyli czoła przed dużo dużo młodszymi Królami Polowania i wcale nie dla tego, że tak wypada, a z czystego szacunku i potrzeby chwili. – Te gesty płyną z serca zostałem wychowany w tradycji kultury ułańskiej, takie wychowanie zawdzięczam moim dziadkom i nadal staram się je kontynuować. Niejednokrotnie to ja z dumą prezentowałem złapaną kitę lisa, niejednokrotnie byłem uciekającym, w ów czas to mnie składano honory. Dzisiejsi wygrani to bardzo młodzi mężczyźni tym bardziej chwała im za ich zapał, bo to znak, że po nas będzie komu przejąć te tradycje – mówił Wojciech Małkowski, człowiek w środowiskach jeździeckich znany z niebywałej charyzmy i pasji ułańskiej.
Pomimo, że impreza przypadała w środku tygodnia, jak tradycja każe w samo południe co znacznie ograniczało obecność uczestników to i tak frekwencja była spora. Wielu z tu obecnych, specjalnie na Hubertusa po prostu wzięło sobie urlop z pracy, co świadczy o wyjątkowej randze imprezy. W biegu myśliwskim uczestniczyli: przedstawiciele Chorągwi Husarskiej z siedzibą w Gniewie, Jeźdźcy Klubu Tradycji Konnych Szwadron „Elterm” w barwach 8 Pułku Strzelców Konnych, sekcja sportowa z JKS „Czarna Podkowa” – Gródek w barwach 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, Harcerze z 77 Harcerskiej Drużyny Jeździeckiej, 
wielu jeźdźców indywidualnych między innymi reprezentujących Gospodarstwo Agroturystyczne Michała Agatowskiego z Belna. Wśród obserwatorów biegu znaleźli się członkowie rodzin uczestników gonitwy i okoliczni mieszkańcy. Specjalnie na podziwianie tradycji szlacheckich i pogoni za lisem przyjechali członkowie młodzieżowego koła PTTK przy Szkole Podstawowej nr 5 w Przechowie.

Data dodania 15 lutego 2019

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij