Jeżewianie rowerami w Tleniu
Jeżewscy uczestnicy wycieczek rowerowych w ramach akcji organizowanej przez jeżewską Bibliotekę, „Cudze chwalicie swego nie znacie” wybrali się na specjalną całodniową wycieczkę rowerową. Celem wyprawy był oddalony o około dwadzieścia pięć kilometrów, Tleń. Mimo nieba zasnutego burymi chmurami i rzęsistych opadów deszczu, o dziesiątej rano na miejscu zbiórki stawiło się prawie dwudziestu śmiałków uzbrojonych w dobry humor i peleryny przeciw deszczowe. Dzięki zaprzyjaźnionemu panu Czesiowi, najstarszemu uczestnikowi wycieczek, torby i plecaki z prowiantem i z rzeczami na przebranie, sucho i bezpiecznie transportowane były samochodem. Dla niego trasa na rower byłaby zbyt długa i uciążliwa. Mężczyzna dysponuje dużą ilością wolnego czasu więc postanowił towarzyszyć rowerzystom, jadąc w pobliżu nich samochodem, a przy okazji być takim wozem techniczno – bagażowym
Właśnie w Źurze planowany był pierwszy dłuższy postój połączony ze zwiedzaniem terenu, a było co oglądać. Tu oprócz słynnej elektrowni wodnej ze śluzami, jest również jezioro Źurskie. Od ubiegłego roku miejsce to może poszczycić się też profesjonalnie wykonanym polem biwakowym, z zadaszonymi altankami z dostępem do sanitariatów, bieżącej wody i prądu. Z placu często korzystają uczestnicy spływów kajakowych. Niestety Jeżewianie mogli podziwiać pole tylko za płotu, bo na co dzień teren jest otoczony płotem i zamknięty.
Dalej wycieczka pojechała wzdłuż starego koryta Wdy, przez miejscowość Spławie, do Grzybka. Małej turystycznej miejscowości położonej nad jeziorem Źurskim. Kilka kilometrów później minęli charakterystyczny ceglany, półokrągły wiadukt, to znak, że cykliści dotarli do centrum Osia. Stąd za ledwie parę kilometrów dzieliło od celu rowerowej wyprawy. Postanowili przepedałować je, jadąc równoległą, do trasy Osie – Tleń, tak zwaną białą drogą, prowadzącej również do Starej Rzeki. Po trzech godzinach pedałowania i zwiedzania okolicznych miejscowości, cała grupa z nieskrywaną dumą mijała tablicę drogową z napisem „Tleń”. W trakcie kiedy rowerowi turyści odpoczywali i uzupełniali spalone kalorie. Delektując się porządnym obiadem w „Habezie” i deserem składającym się obowiązkowo z porcji słynnych Tleńsich lodów pod Dębem. Niebo całkowicie przejaśniło się, zrobiło się przyjemnie, ciepło i słonecznie. Wszyscy uznali, że to doskonałą okazja do zwiedzania okolic Tlenia. Pogoda raczej nie sprzyjała plażowania ale nic nie stało na przeszkodzie aby podziwiać piękno okolicznych terenów z nie tylko z wysokości rowerowego siodełka, ale również z perspektywy rowerka wodnego, a nawet kajaka. W tym celu grupa udała się na teren O W „Promyk”. Ci, którzy nie mieli ochoty na wodne atrakcje, w tym czasie delektowali się słońcem i pięknymi nadbrzeżnymi widokami nad Tleńską Wdą.
Data dodania 15 lutego 2019