Dziś jest niedziela 19 maja 2024 r. Godzina 02:14 Imieniny Celestyny, Iwony, Piotra

Konnym rajdem przez Jeżewo do Ciemnik

Konnym rajdem przez Jeżewo do Ciemnik

Konnym rajdem przez Jeżewo do Ciemnik




Po raz XV Stadnina koni „Huzar” z Nowego była inicjatorem konnego rajdu jadącego między innymi lasami i drogami powiatu świeckiego. Organizatorzy co rok starają się nieco zmieniać i modyfikować trasę.  W tym roku na czterodniową konną wyprawę zdecydowało się prawie trzydzieści osób. Z tego osiemnaście jechało  konno. Wśród  nich najmłodsza, samodzielnie jadąca na koniu sześcioletnia Zosia. W rajdzie udział brały również nieco młodsze dzieci. Te jednak wolały uwić sobie gniazdo na wozie, pośród plecaków, karimat i suchego jadła dla koni. Z takiej, podobno bardzo wygodnej,  perspektywy pośród gwaru i śmiechu, podziwiali mijaną okolicę. Tuż za wozem jechała dorożka zwana „Helkowozem”. Wzbudzała ona powszechne zainteresowanie, zwłaszcza wśród mijanych mężczyzn, bo powoziły nią trzy młode kobiety.
Tradycyjnie początek rajdu miał miejsce przy stadninie koni w Nowym. W czwartek wieczorem orszak na pierwszy nocleg zatrzymał się w Młynkach, na przystani nad rzeką Wda niedaleko Lubichowa. Jak opowiedział nam powożący masywnym taborowym wozem – pan Lucjan Lewandowski – to wyjątkowo piękne i urokliwe miejsce, warto tam pojechać i zobaczyć je. W tym roku dopisuje nam pogoda, powiedziałbym nawet, że aż za bardzo. Tym bardziej była okazja aby pozwiedzać i pooglądać piękne tereny.
W piątek rano konna kawalkada wyruszyła do celu kolejnego odcinka trasy, który znajdował się przy Leśnictwie Stara Huta. W sobotę po przez Rybno i Lipinki, popołudniu „huzarzy” dotarli do centrum Jeżewa. Tu na parkingu przy szkole zrobili sobie kilkuminutowy odpoczynek. Dzięki temu i my mieliśmy okazję zabrać się na gościnny wóz i pojechać w dalszą drogę z Huzarami.  Przy okazji dowiedzieliśmy się paru rajdowych ciekawostek i anegdot, nie zawsze nadających się do gazety.  Możemy jednak zdradzić dlaczego rajd postanowił nadrobić nieco drogi i odwiedzić Czaple. W poprzednich latach często wędrowaliśmy w okolicy Czapel, ale w tym roku idą całkiem inną trasą. Jednak na zaproszenie tamtejszej sołtysowej z którą się znają,  postanowili nadłożyć trochę drogi i zawitać na tamtejszą imprezę dożynkową. Tak zwanym przysłowiowym „po drodze”, które wcale nie było po drodze, rajdowcy niespodziewanie stali się atrakcją odbywających się tam dożynek. Wytańczone i ugoszczone domową drożdżówką i chlebem ze smalcem towarzystwo, pod wieczór ruszyło w dalszą drogę na nocleg do gospodarstwa Krzysztofa Piórkowskiego. Rajd zawitał tu już właściwie po ciemku. Tu też na wszystkich czekał garnek pełen pysznego i gorącego bigosu. Jak się okazało, bigos, wbrew zachętom pani Tereski, musiał jeszcze trochę poczekać. Huzarzy najpierw musieli zając się końmi, znaleźć im odpowiednie miejsce na nocleg, napoić je i nakarmić. Potem czym prędzej wybrać sobie i wymości wygodne legowisko na sanie. Takie spanie, w dodatku, do którego wchodzi się po drabinie to podobno jedna z największych atrakcji rajdu. Dopiero potem przyszedł czas na pyszny bigos, pajdę chleba i dzielenie się wrażeniami. Kiedy wszyscy posilili się i nieco odpoczęli, gdzieś z ciemności nieśmiało popłynęły pierwsze takty gitary. Już po chwili reszta towarzystwa spontanicznie dołączała się do śpiewających i w mig zrobiło się gwarno, tanecznie i wesoło.

W sumie w tym roku, podczas całego czterodniowego rajdu, koniarze zrobili koło 180 km i w niedzielę późnym popołudniem mieli dotrzeć z powrotem do Stajni „Huzar” w Nowym.

Data dodania 15 lutego 2019

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Zamknij